poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 1. Może ktoś jeszcze o mnie pamięta?

Rano wstałam poszłam się umyć i zjeść śniadanie. Po 20 minutach byłam już gotowa do wyjścia więc zadzwoniłam do Ady:
-No hejka Ada, gotowa?
-Hej Nina,jeszcze nie. Wpadnij po mnie za dziesięć minut.- Powiedziała po czym rozłączyła się.
Przez 10 minut słuchałam muzyki i rozmyślałam o różnych sprawach. Po około 15 minutach byłam już pod domem Ady. Dziewczyna przywitała mnie bardzo radośnie i ruszyłyśmy w stronę szkoły. Naszą pierwsza lekcją był W-F dlatego szybko się przebrałyśmy po czym ruszyłyśmy na halę. W-F minął nam w miarę szybko, nie obeszło się bez paru wyzwisk do mnie. No ale cóż już się przyzwyczaiłam. Reszta lekcji mineła równie szybko i zanim się obejrzałyśmy byłyśmy w drodze do domu.
-Nina za 2 dni twoje urodzinki, pamiętasz?
-O kurcze na śmierć zapomniałam

-A co wyprawiasz coś?
-Nie, ale wpadnij do mnie o 18 to posiedzimy przed telewizorem i zamówimy pizze.
-Okey- Odpowiedziała i weszła do swojego domu. Ja szłam dalej ulicą, słońce świeciło, ptaszki śpiewały, idąc tak zachaczyłam nogą o sznurówkę i wywróciłam się. Wszystko mnie bolało.
-Auć- wyszeptałam. Po paru sekundach podbiegła do mnie jakaś dziewczyna, nigdy wcześniej jej nie widziałam.
-Wszystko dobrze- Powiedziała z troska w głosie.
-Tak
-Czyli możesz wstać i iść?
-Tak- powiedziałam szeptem uśmiechając się do dziewczyny.
-Myślę że dasz sobie radę, bo ja muszę lecieć- powiedziała dziewczyna i szybko pobiegła do samochodu nie oczekując odpowiedzi. Doszłam do domu i walnełam się na łózko. Bolało mnie kolano i brzuch, ale postanowiłam poleżeć trochę z myślą że przejdzie. Nagle do pokoju weszła babcia:
-Hej skarbie dziś czeka na ciebie niespodzianka tylko miej włączony telefon.
-Ale kto zadzwoni?- powiedziałam troszkę zdziwiona
-A to się okaże- powiedziała i wyszła z pokoju. Wziełam telefon do ręki i zaczełam czekać na telefon, lecz usnełam. Za około godzine obudził mnie dzwonek telefonu leciało bardzo głośne "Loud-R5"
-Tak słuch-ch-am- wykrztusiłam.
-Cześć córcia, jak tam u ciebie?
-Ma-a-a-a-m-a?- Powiedziała wystraszona i uradowana jednocześnie.
-Tak, a co nie poznałas mnie? Dzwonie bo mam dla ciebie niespodzianke.
-Oczywiście że poznałam, jaką niespodziankę?- zdziwona zapytałam
 - Jutro rano wylatujesz do mnie do Miami.
-Że co?- powiedziałam po paru sekundach.
-No co nie podoba się?- powiedziała troszke smutniej.
-Oczywiście że sie podoba jestem w szoku.
-To lepiej sie spakuj i idź spać bo jutro o 6:30 masz samolot, tylko pamiętaj nie kupowałam biletu więc kupisz sama. Do jutra skarbie- powiedziała i rozłaczyła się
Nagle do pokoju weszła babcia:
-Wiesz że lece jutro do Miami?- powiedziałam uradowana.
-Wiem skarbie a teraz sie pakuj i idź spać bo jutro ciężki dzień.
-Juz babciu, dobranoc- powiedziałam i babcia zamkneła pokój.
Byłam juz spakowana leżałam na łóżku i myślałam jak to będzie w wielkim mieście, dotąd mieszkałam na wiosce wogóle nigdzie nie wyjeżdżałam, więc to było dla mnie cos nowego.
Na lotnisku podeszłam do kasierki i kupiłam bilet, nawet na niego nie spojrzałam, byłam taka uradowana. Weszłam do samolotu , i zaczeliśmy powoli się unosić. Jednak zauważyłam że samolot leci do Los Angeles a nie do Miami..

_________________________________________________________________

Napisałam taki rozdział :) Jak tam wrażenia?

Mam nadzieje że sie spodoba. Następny niedługo!

Komentujcie!! <33

~Ja~ xD

1 komentarz:

  1. FF znajduje się już na naszym spisie. Pozdrawiamy, załoga spisfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń